piątek, 2 maja 2014

PACYNKA - trochę więcej słów o "niemodnym" już sposobie aplikacji cieni ;-)


Witajcie Dziewczyny!

W moim poprzednim poście wspomniałam na temat pacynek, jako jednym z akcesoriów do aplikacji cieni prasowanych, wypiekanych i sypkich.
Współcześnie rzadko kto je stosuje, gdyż modne są pędzle, na pewno też trwalsze, łatwiejsze w czyszczeniu. Dlaczego modne? Ano dlatego, że nawet w szkołach proponują pędzle, raczej nie wspominają o pacynkach. A szczególnie, jeśli szkoła daje do użytku pędzle, to nie opłacalne jest zaopatrywanie się w pacynki, które niestety do super trwałych akcesoriów nie należą i trzeba je często wymieniać, zakupywać nowe. Na dłuższą metę, żadnej szkole się to nie opłaci.



Jak już wspomniałam, sama byłam skutecznie na wiele wiele lat zrażona do pacynek. Tak było do dnia 6.04.2014, kiedy to pojechałam podekscytowana na warsztaty II stopnia z Ewą Gil. To tam ponownie usłyszałam o pacynkach, to tam Ewa wychwalała pracę na pacynkach, to tam bardzo mocno namawiała do wypróbowania i przekonania się. Omawiała przy tym zalety jakie są pracując na pacynkach, porównywała z pracą na pędzlach. 
Przyznam, że mnie to przekonywało, i to bardzo, jednak pomyślałam, że pewnie to kwestia przyzwyczajenia się do pracy akurat na pacynkach. Pędzlami przecież można osiągnąć ten sam efekt.

Szybko się pomyliłam. Nie zawsze możemy osiągnąć ten sam efekt, gdyż pracując na pacynce możemy uzyskać lepsze krycie, lepszą pigmentację, lepiej i szybciej jest rozetrzeć granice cienia. Faktem jest, że mamy na rynku skąpe wyposażenie jeśli chodzi o rozmiarówkę pacynek, gdyż przy małych oczach pacynka może okazać się kłopotliwa w pracy.

Mnie do chwili obecnej udało się zdobyć 4 rodzaje pacynek i każda z nich jest inna, każdą możemy w odpowiedni sposób wykorzystać.

Zacznę od pacynki najmniejszego rozmiaru. 

To pacynka firmy Kozłowski EB-505.
 

  Ze wszystkich posiadanych przeze mnie pacynek, ta idealnie nadaje  się do małych oczu. 

Kolejne dwie pacynki posiadam firmy Beauty for your, zakupione w Rossmanie. 






Jedna z białą rączką i białą gąbeczką, a druga z rączką drewnianą i czarną gąbeczką, Jeśli chodzi o fakturę gąbeczki to jest bardzo zbliżona, jedynie ta biała jest zakończona lekko w szpic a czarna ma czubek bardziej zaokrąglony.





 Kolejną różnicą między  nimi jest to, że pacynka z drewnianą rączką ma dodatkowo 4 wymienne końcówki i jest bardziej elastyczna, giętka w porównaniu do pacynki z białą gąbeczką, która jest sztywna (wyczuwalny jest jakiś plastik w środku gąbeczki). 

Co to oznacza? Mianowicie chodzi o to, że czarną gąbeczką nie mamy możliwości mocniej docisnąć pacynki do skóry, daje nam ona delikatniejszy efekt i nie można nią "gumować", tylko delikatnie rozcierać granice i aplikować cienie, najlepiej w kamieniu, bo sypkie mogą się osypywać.







Największą pacynką jest pacynka również firmy Kozłowski CB-550


 Odpowiednik tej pacynki można też znaleźć w The Body Shop (ja nie lubię ani pędzli ani pacynek tej firmy za rączki, które są szeroko zakończone i nie mogłabym ich wcisnąć do pasa). 
Pacynka ta jest idealna do blednowania i tzw gumowania. Do aplikacji ceni niekoniecznie, gdyż jej rozmiar może na to nie pozwalać, ale do rozcierania i gumowania jest idealna.

Zachęcam do wypróbowania i ciekawa jestem Waszych wrażeń oraz opinii. 
Piszcie w komentarzach ;-)



Niebawem obiecuję nakręcić filmik, w którym będę pracować na pacynkach. Pokażę Wam także na żywo technikę "gumowania" ;-)


Pozdrawiam i bądźcie ze mną na bieżąco!